Dyrektor Muzeum Rzemiosła w Krośnie zaprasza na otwarcie wystawy „Tkanina – EMPIRIE. Jolanta Rudzka-Habisiak”. Wernisaż odbędzie się 23 sierpnia o godz. 17.00 w Piwnicy PodCieniami (ul. Rynek 5). Ekspozycja będzie czynna do 22 września 2024. Wystawa jest wydarzeniem towarzyszącym 12. Międzynarodowemu Biennale Artystycznej Tkaniny Lnianej „Z krosna do Krosna”.
Prof. dr hab. Jolanta Rudzka-Habisiak studiowała w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi (obecnej Akademii Sztuk Pięknych im. Wł. Strzemińskiego), gdzie w 1985 roku uzyskała dyplom w Pracowni Tkaniny Unikatowej.
Od 1985 roku zatrudniona w macierzystej uczelni. W latach 1994-2005 współpracowała z prof. Mariuszem Kowalskim, a od 2005 r. prowadziła Pracownię Dywanu i Gobelinu, przekształconą później w Pracownię Obiektu do Wnętrza, Dywanu i Gobelinu. Od 2022 roku kieruje Pracownią Stylizacji Wnętrza. W 2005 roku otrzymała tytuł profesora zwyczajnego. Wielokrotnie pełniła funkcję kuratora wystaw, a także zasiadała w gronie jurorów wielu konkursów. W latach 2012-2020, przez dwie kadencje pełniła funkcję rektora Akademii. W 2020 roku została odznaczona przez Prezydenta RP Krzyżem, Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Wzięła udział w ponad 240 wystawach zbiorowych – polskich i międzynarodowych oraz zorganizowała 45 wystaw indywidualnych. Tworzy obiekty i instalacje, obecnie zajmuje się tkaniną artystyczną, a także działaniami z obszaru grafiki artystycznej i malarstwa. Jest laureatką prestiżowych nagród.
Węzeł Jolanty Rudzkiej-Habisiak
Cechą wyróżniającą artystyczną twórczość Jolanty Rudzkiej-Habisiak jest wszechobecność węzłów, które tworzą płaskie lub trójwymiarowe kompozycje. Mogą budować tkaninę unikatową do zawieszenia na ścianie, latawiec, poduszkę czy jakąkolwiek inną formę, na ogół odnoszącą się do natury. Nawet reliefowe grafiki odzwierciedlają elementy splotów z rytmicznie powtarzającymi się motywami.
Banalny splot jednej lub dwóch nici wydaje się czymś marginalnym, w rzeczywistości związany jest z rozwojem naszej cywilizacji, gdyż pojawia się prawie we wszystkim, co na siebie nakładamy
i w materiałach, z których korzystamy. Dla niektórych obszarów geograficznych stał się nawet cechą rozpoznawczą – kto nie słyszał o perskich, ręcznie tkanych dywanach, których nazwy, a także różnorodność stosowanych splotów tkackich, wywodzą się od regionów, skąd pochodzą, np. Tabriz, Isfahan, Shiraz czy równie popularne Buchary z Turkmenistanu. Dywany stanowią podstawowy element wyposażenia domu nomadów i akcesorium do wykonywania kultywowanych historycznie rytuałów. Oprócz Iranu powstają także w innych krajach Bliskiego Wschodu, m.in. w Afganistanie, Azerbejdżanie i regionie Kaukazu. Także w Turcji, jednak o ile Persowie preferują węzły asymetryczne zwane Senneh to w państwie otomańskim dominują symetryczne typu Giordi. Dywany wytwarzano w Chinach ponad 2000 lat temu, zaś w Europie pojawiły się wraz z powracającymi z wojen krzyżowych rycerzami. Jednak ich produkcja na szerszą skalę rozpoczęła się dopiero w czasach Ludwika XIV, w oparciu o zastosowanie symetrycznych węzłów tureckich.
Ubrania, które na siebie wdziewamy pełne są różnorodnych splotów – najprostsze to płócienny i skośny, bardziej finezyjne to atłasowy, rypsowy czy panama. Sploty doczekały się historycznej nobilitacji, przykładowo tzw. węzeł celtycki był powszechnie używany jako element zdobniczy przez całe średniowiecze, a i dzisiaj cieszy się uznaniem, chociażby z powodu przypisywanych mu cech magicznych. Węzeł, poprzez swoje sploty, ma wzmacniać międzyludzkie więzi i dążenie do doskonałości oraz chronić przed fałszem, toteż noszące go jako talizman osoby mogą liczyć na wzmożone uczucie u partnera.
Tkanie wymaga cierpliwości, skupienia i dokładności, zwłaszcza gdy efektem ma być powierzchnia zabudowana powtarzającymi się elementami strukturalnymi. Zatem splot musi być ten sam, a powstający węzeł identycznej wielkości jak poprzedni. Jak wielokrotnie podkreślała Jolanta Rudzka-Habisiak, swoje dzieła wykonuje samodzielnie. To inaczej niż w przypadku Antoniego Starczewskiego, korzystającego z usług warsztatów szkolnych, gdzie pracowali fachowcy, którzy na podstawie dostarczanych projektów, pod okiem autora, wykonywali tkaniny. Jest to typowe zjawisko wśród artystów, którzy, jeżeli mogą, powierzają realizację dzieł wysokiej klasy specjalistom – przykładowo Marc Chagall czy Joan Miro zamawiali swoje grafiki w doświadczonych zakładach litograficznych. Bliżej naszych czasów – Franciszek Starowieyski czy Tadeusz Dominik korzystali z usług Pracowni Sitodruku prowadzonej przez Andrzeja Smoczyńskiego w łódzkiej Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych (obecnie Akademia Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego). Rudzka-Habisiak robi wszystko sama, bo jako „kobieta pracująca”, dążąca do doskonałości, za wszystko co robi chce być samodzielnie odpowiedzialna. Dlatego, patrząc na jej dzieła, widzę artystyczny porządek, wynikający Węzeł Jolanty Rudzkiej-Habisiak z olbrzymiej, systematycznej pracy, trudnej do wyobrażenia ze względu na wymóg poświęconego czasu. Do tego artystka jest multidyscyplinarna – rozpoczęła swoja drogę od tkaniny zbudowanej ze skórzanych pasków i to one, powiązane w różnego rodzaju supły, w miarę upływu czasu stawały się trójwymiarowymi kompozycjami. Potem przyszła pora na konstrukcje z papieru, równocześnie tworzyła grafiki, a od pewnego czasu maluje obrazy. W mnogości powstających dzieł i zamiłowaniu do różnych technik warta podkreślenia jest pasja do odkrywania kolejnych taktylnych struktur, faktur i reliefów.
Obok przeplotów paskami różnych materii, węzłów, autorka sięga po nacięcia oraz interakcje nadruku i ręcznie tkanych elementów, które łączy w celu uzyskania zmysłowo ciekawych efektów. Poprzez łącznie klasycznego suchego tłoku ze splotowymi interwencjami powstały abstrakcyjne, rytmiczne kompozycje o hybrydowym charakterze. Te intermedialne prace przekraczają granice klasycznej grafiki i wkraczają w nowe przestrzenie oraz nowe wrażenia wizualne i dotykowe.
Impulsem do powstania najnowszych dziel artystki stały się wykonane z preszpanu, perforowane karty żakardowe, integralna część krosna skonstruowanego przez Joseph’a Marie Jacquarda. W tkaninach ta niezwykła karta stała się konstrukcyjną bazą do przeplatania pasków skóry i wiązania węzłów. W graficznych białych reliefach zaczerpnięta z kart perforacja jest wartością dodaną, pozwala na współistnienie charakterystycznych wypukłości z powstałymi ażurami nawiązującymi do motywów koronki. Żakardowe karty – niczym echo – znalazły się także w najnowszych tkaninach. Obok setek ręcznie wybitych otworów, pojawiają się w nich barwne ćwieki – metalowe elementy zdobnicze zapożyczone ze świata mody, charakterystyczne dla stylu rockowego, punkowego i grunge, stosowane w kaletnictwie, obuwnictwie i odzieży. Mocowane do podłoża filcu tworzą wraz z otworami rozwibrowane, symbiotyczne układy.
Prezentowana wystawa z jednej strony podsumowuje drogę artystyczną Jolanty Rudzkiej-Habisiak, profesor Akademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi, podkreślając rozpoznawalność jej sztuki poprzez stosowane rozwiązania formalne, z drugiej zaś wskazuje nowe artystyczne wyzwania i to, jak powoli wymyka się zaszufladkowaniu do tzw. kręgu Strzemińskiego. Czy rzeczywiście jej twórczość ciągle można wpisywać w nurt łódzkiego postkonstruktywizmu, czy mamy do czynienia z nowym zjawiskiem, które nie wiadomo jeszcze jak nazwać? Robi się z tego trudny do rozsupłania rudzko-habisiakowy węzeł.
dr Wojciech Niewiarowski
Otwarcie wystawy premierowej 12. Międzynarodowego Biennale Artystycznej Tkaniny Lnianej „Z krosna do Krosna”
Otwarcie wystawy towarzyszącej 12. MBATL „Struktury. Justyna Małyszko – tkanina artystyczna”